Dramat Piotra Kaszubskiego rozpoczął się w piątek, 14 stycznia. Najmłodszy polski milioner poczuł, że z jego uchem jest coś nie tak. - Było zupełnie zatkane - mówi w rozmowie z Super Expressem. Dzień później problem mocno się nasilił, co skłoniło go do wizyty u otolaryngologa. - Po badaniach postawiono diagnozę nagłej głuchoty idiopatycznej i skierowano mnie do szpitala na SOR - wyznaje Piotr Kaszubski. Tam zaczął być leczony sterydami i długą listą leków. W dodatku, codziennie przechodzi zabieg w komorze hiperbarycznej, gdzie oddycha pod bardzo dużym ciśnieniem. - Lekarze próbują uratować mi słuch.
CZYTAJ TEŻ: W więzieniu złamali mi marzenia. Jak dziś żyje Piotr Kaszubski, kiedyś najmłodszy polski milioner
To zupełnie inna rzeczywistość. Tak często nie rozumiemy jak wiele mamy gdy tego nie stracimy. Jestem bardzo smutny , bo utrata słuchu bądź jego znaczne upośledzenie odcina nas od świata, słów, muzyki i drugiego człowieka. W jakiś sposób wstydzę się tego, że mogę być głuchy, nie wiem co będzie dalej - wyznaje w rozmowie z „Super Expressem” Piotr Kaszubski.
Jak wyznaje Piotr, choroba nazywana „atakiem ucha”, mogła być spowodowana stresem związanym z nowotworem opon mózgowych, jaki spotkał jego matkę. - Wierzę, że szybka pomoc lekarska wybitnych specjalistów zarówno ze szpitala Bielańskiego, jak i komora hiperbaryczna MSW pomoże. Jeżeli mam stracić słuch, to ostatnie co chcę słyszeć to 1 koncert wiolonczelowy Elgara - mówi pełen wiary Piotr Kaszubski.
Polecany artykuł: