Nowe Centrum Warszawy. "Niemieckie" drzewa na placu Centralnym wzbudzają kontrowersje
Do tej pory plac Defilad przytłaczał pustą przestrzenią i betonem. Projekt Nowe Centrum Warszawy zakłada całkowitą przebudowę okolic Pałacu Kultury i Nauki, a nowy plac Centralny ma cieszyć mieszkańców i turystów bujną zielenią. To reprezentacyjne miejsce w stolicy, więc miasto na nim nie oszczędza. Z ustaleń Eski wynika, że wszystkie prace związane z zielenią na placu Centralnym wyniosą ok. 11 mln zł, czyli prawie 1/5 wartości całej inwestycji.
Zdecydowano o sprowadzeniu z Niemiec drzew najlepszej jakości, na których wzrost nie trzeba czekać latami i są specjalnie przystosowane do warunków miejskich. To właśnie ten "niemiecki element" wzbudził kontrowersje wśród radnych prawicy.
Czytaj dalej pod materiałem wideo.
"Wyborcza" relacjonuje, że radny PiS Wojciech Zabłocki kategorycznie zażądał informacji o cenie każdego "niemieckiego" drzewa. Po ich otrzymaniu wytknął Rafałowi Trzaskowskiemu negatywny wpływ decyzji o imporcie na środowisko.
"Mam informację o cenie drzewek kupowanych przez władze Warszawy w Niemczech. Poniżej fragment pisma ZDM. Nie podano danych o koszcie i skutkach transportu tylu drzew na dystansie 600km. Szkoda, że R. Trzaskowski nie zadał sobie pytania, jak duży ślad węglowy zostawi ten transport..." - napisał w mediach społecznościowych.
Zarząd Dróg Miejskich odpowiada
Zarząd Dróg Miejskich podkreśla, że decyzję o pochodzeniu drzew podejmuje wykonawca. Dlaczego rośliny pochodzą z Niemiec? Przyczyna jest prosta i nie ma, jak sugerują niektórzy, zabarwienia politycznego. W Polsce zwyczajnie brakuje dostawców, którzy oferowaliby drzewa o odpowiednich parametrach.
- Duże drzewa dają więcej cienia niż małe, duże drzewa są o wiele bardziej estetyczne niż małe, duże drzewa pozwalają zdominować lub zmienić charakter przestrzeni, w której małe są niezauważalne, duże drzewa są lepiej widoczne niż małe, duże drzewa są lepszym wygrodzeniem niż małe, duże drzewa pełnią bardziej intensywną funkcję ochronną przez hałasem lub wiatrem niż małe. - wylicza "Wyborczej" Jakub Dybalski z ZDM.
- Wystarczy wyobrazić sobie plac Pięciu Rogów, na którym zamiast rozłożystych klonów polnych są półtorametrowe klony kuliste, albo inne drapaki. Różnica to właśnie powód, dla którego sadzimy duże drzewa - dodaje.
Patrząc na przesłane wizualizacje trudno nie przyznać racji. "Karłowate" klony wypadają blado na tle posadzonych drzew.