Mieszkańcy Pragi protestują. Przejście do rezerwatu zniknie?
W sobotę mieszkańcy Pragi-Południe zebrali się w proteście przy torach na przedłużeniu ul. Podolskiej. O problemie pisaliśmy w „SE” już w czerwcu. Karol Jakubowski, rzecznik prasowy PKP PLK, mówił wtedy, że nie ma w planach budowy przejścia w rejonie rezerwatu. – Dojście do niego będzie z sąsiednich przystanków: Warszawa Olszynka Grochowska oraz Warszawa Gocławek – stwierdził.
ZOBACZ TEŻ: Makabryczne odkrycie na Pradze-Południe w Warszawie. Zwłoki mężczyzny wisiały na drzewie
Teraz mieszkańcy ustalili nowy plan działania w sprawie bezpiecznego przejścia przez tory. – Kolejarze powiedzieli, że nie sfinansują ani kładki, ani tunelu. To koszt ok. 3,5 mln zł. Finanse są największym problemem, dlatego mamy nowe wyjście – mówi Tomasz Jakubczyk (35 l.).
Wiceburmistrz pomoże? Jakie rozwiązanie proponują mieszkańcy?
Najtańszy wariant to przejścia kategorii E, czyli tzw. mijanka z automatycznymi zaporami. Mieszkańcy chcieliby, by władze dzielnicy sfinansowały tę część inwestycji i spróbowały porozumieć się z PKP. M.in. w sprawie tego, jak się to ma do budowy ekranów w tym miejscu. Czy można będzie w ekranach zrobić furtkę na tory?
Zapytaliśmy o to PKP PLK. Wkrótce ma się do tej kwestii ustosunkować.
CZYTAJ TEŻ: Warszawa. Budynek hali lokomotywowni „Olszynka Grochowska” został zabytkiem
Mieszkańcy osiedla na Olszynce Grochowskiej mają sprzymierzeńców we władzach dzielnicy. Wiceburmistrz Karol Kowalczyk wyraził chęć pomocy. – My jako dzielnica wyraziliśmy nawet chęć utrzymania tego połączenia, tzn. kosztów sprzątania i konserwacji. Teraz decyzja o budowie przejścia potrzebnego dla mieszkańców jest po stronie PKP. Najważniejsze, aby przejście było bezpieczne dla mieszkańców – mówi „Super Expressowi” wiceburmistrz Pragi-Południe Karol Kowalczyk.