Plaga napaści na kobiety w Warszawie
Parki, nieoświetlone alejki i mało uczęszczane miejsca, to miejsca gdzie mogą czaić się zboczeńcy. Gdy dojdzie do ataku, ofiary mają nikłe szanse na ratunek. Często kończy się to tragedią.
Przeczytaj również: Plaga gwałtów w taksówkach w Warszawie. Kontrowersyjny pomysł Bolta. Co to znaczy?!
Tak było w sobotnią noc w Parku Praskim. Niedzielnym spacerowiczom ukazał się rano niepokojący widok. W parku zaroiło się od służb, spory kawał terenu policjanci odgrodzili taśmą. Nieznany sprawca lub sprawcy zgwałcili i zamordowali 47-latkę z Mołdawii. Jej nagie ciało zawlekli w krzaki i porzucili. - Mieszkam na Pradze od 30 lat i często przychodzę do tego parku. Nigdy nie widziałam tu nawet jednego patrolu policji – mówi nam pani Grażyna.
Warszawa. Gwałty w taksówkach na aplikację
Do gwałtów dochodzi też często w przewozach na aplikację. Kierowcy, najczęściej obcokrajowcy, napadają na swoje ofiary po zmroku. Schemat jest zawsze ten sam. Kobieta zamawia przejazd z imprezy do domu, a gdy przyśnie na tylnym siedzeniu jej oprawca wywozi na odludzie i tam atakuje. Ujęcie gwałciciela jest trudne, bo w aplikacjach typu Bolt lub Uber często z jeden karty korzysta nielegalnie kilku kierowców. - Mieszkam w Warszawie od niedawna. Bardzo lubię spędzać czas na świeżym powietrzu, jednak odkąd usłyszałam o pladze gwałtów boję się wychodzić po zmroku z domu – wyznaje nam Wiktoria.
Monitoring miejski zwiększy bezpieczeństwo?
Niedawno pisaliśmy też o zgwałconej 13-latce z Ursynowa. Zamroczoną alkoholem dziewczynkę zaciągnął w krzaki w Parku przy Bażantarni jej 18-letni znajomy. Tam zgwałcił i zostawił. To straszliwe zajście doczekało się szybkiej reakcji urzędników, którzy zlecili zamontowanie monitoringu. Czy pod tragedii w Parku Praskim to piękne miejsce również doczeka się poprawy bezpieczeństwa?