Rząd luzuje kolejne obostrzenia, a coraz więcej przedsiębiorców będzie mogła wrócić do pracy. O 18 maja otwarte zostają m.in. gabinety fryzjerskie i kosmetyczne. A co z gabinetami lekarskimi? Chyba każdy zdaje sobie sprawę z tego, że przeszywający ból zęba jest to sprawa nie cierpiąca zwłoki. Dentyści z wielu lokalnych gabinetów chcą być nieustannie przygotowani na wizyty swoich pacjentów, a szczególnie te pilne.
ZOBACZ TEŻ: Warszawska komunikacja w lecie BEZ klimatyzacji! Będziemy jeździć w SAUNIE!
Okazuje się, że w wielu gabinetach dentystycznych i ortodontycznych wprowadzono dodatkowe opłaty w związku z epidemią koronawirusa. Z czego to wynika? Nie chodzi bynajmniej o próbę zarobienia na klientach czekających od miesięcy na upragnione zabiegi. Dopłaty te mają dotyczyć kwestii higieny i bezpieczeństwa. W niektórych gabinetach za stroje ochronne dla medyków i pacjentów trzeba dopłacić do wizyty od 50 do 100 zł.
ZOBACZ TEŻ: Warszawa DEZYNFEKUJE obiekty sportowe przed powrotem dzieci
Pracownicy gabinetów dentystycznych muszą być wyposażeni m. in. w kombinezony i fartuchy, rękawice, przyłbice, czepki, czy też profesjonalne maski. Do tego dochodzi szczegółowa dezynfekcja pomieszczenia i specjalistycznego sprzętu. Dla wielu lekarzy są to ogromne koszta, dlatego też za taki obrót sytuacji postanowili oni wystawić rachunek… pacjentom.
- To niedorzeczne – burzą się mieszkańcy Legionowa i okolic. - Ja uważam, że lekarze, szczególnie ci „prywatni” powinni zaopatrzyć się w środki ochrony we własnym zakresie. Nie dość, że płacę za usługę, to jeszcze jakieś dodatkowe opłaty? Wątpię, żeby salony fryzjerskie i kosmetyczne chciały postępować w ten sposób. To zwyczajnie nieuczciwe – pisze jedna z czytelniczek.
Czytaj Super Express bez wychodzenia z domu. Kup bezpiecznie Super Express KLIKNIJ tutaj.