Nawet jeśli Platforma była z jakiegoś burmistrza niezadowolona, nie da mu zginąć i znajdzie na pocieszenie inną posadę. Kilku "niechcianych" wiceburmistrzów w ten sposób wróciło do pracy w administracji rządowej. Wiceburmistrz Ursusa Janusz Warakomski wylądował w Ministerstwie Rolnictwa, wiceburmistrz Bielan Piotr Rudzki od kilku tygodni jest urzędnikiem Ministerstwa Skarbu. Opisywaną już przez nas fuchę - jedną z lepszych - dostał burmistrz Śródmieścia Wojciech Bartelski - został wiceprezesem spółki Tramwaje Warszawskie. Od początku lutego odpowiada tam m.in. za inwestycje.
Jest też spore grono burmistrzów, którzy pozostali w samorządzie, ale na niższych stanowiskach. Maurycy Komorowski po trzech kadencjach zarządzania Ochotą trafił do miejskiego Biura Organizacji Urzędu, podobnie wiceburmistrz Pragi-Północ Edyta Fedorowicz - do delegatury DBFO. Marzenie Cendrowskiej, zawiedzionej, że ponownie nie znalazła się w zarządzie Śródmieścia, na osłodę pozostało stanowisko naczelnika dzielnicowego wydziału spraw społecznych i zdrowia.
Wśród niezagospodarowanych pozostają wciąż były burmistrz Rembertowa Kacper Pietrusiński i wiceburmistrz Ursusa, wcześniej szef Wawra Jacek Duchnowski. Wiemy, że dla Pietrusińskiego marszałek Mazowsza Adam Struzik szuka posady w podległych mu spółkach. Mówi się, że może objąć funkcję w Mazowieckim Centrum Stomatologii, skąd na burmistrza Bielan przeszedł Tomasz Mencina. O tym, że Platforma dba głównie o swoich, mógł się przekonać były burmistrz Targówka Grzegorz Zawistowski. On już w PO nie jest. W wyborach startował z konkurencyjnego komitetu, ale przegrał. Dla niego nie było miękkiego lądowania, ale znalazł sobie fuchę poza Warszawą. Jest doradcą burmistrz Ząbek.
Zobacz: Warszawa. Ratusz uczy oszczędzania
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail