Inwestycja została wybudowana tuż przy jednej z mokotowskich szkół podstawowych. Uczniowie placówki mieli zacząć regularnie korzystać z basenu oraz hali. Wygląd i wyposażenie budynku nie spodobały się jednak rodzicom i radnym dzielnicy. Uważają, że wiele elementów jest zwyczajnie niebezpiecznych dla dzieci.
- Drabinki, dzięki którym wychodzimy z basenu są wyjmowalne. Zaczepniki, do których są przywiązywane liny są zamontowane w drodze ewakuacyjnej – mówi Aleksanda Reszka z rady rodziców pobliskiej podstawówki.
Oprócz tego, problemem są także trybuny na hali, które znajdują się zbyt blisko boiska – uczniowie mogą łatwo na nie wpaść. Kasy biletowe zostały zamontowane w złym miejscu, przez co blokują trasę drogi ewakuacyjnej, a liny oddzielające tory ograniczają dostęp do drabinki basenowej.
Mimo że basen nie został oddany jeszcze do użytku, na jego terenie pojawiły się już pleśń i rdza.
Według władz Mokotowa, które odpowiadają za całą inwestycję wspomniane problemy są jedynie drobnymi usterkami. Wykonawca ma obowiązek naprawienia wszelkich awarii w ciągu pięciu lat.
O szczegółach Szymon Kępka, reporter Radia ESKA: