Płock. Zostawiła dzieci w aucie i poszła do solarium
Gdy temperatury na zewnątrz wynoszą około 30 stopni Celsjusza, wnętrze samochodu bardzo szybko nagrzewa się nawet do ponad 65 stopni Celsjusza! Sprawia to, że auto staje się śmiertelną pułapką dla osób czy zwierząt w nich zamkniętych.
W takiej pułapce znalazło się dwoje dzieci z Płocka. Około godziny 17:30 patrol pełniący służbę w rejonie Starego Miasta zauważył pojazd marki Daewoo Lanos zaparkowany w rejonie skrzyżowania ul. Sienkiewicza z Bielską. W aucie znajdowała się bez żadnej opieki dwójka nieletnich dzieci - 10-latek i jego 9-miesięczna siostrzyczka. Okazało się, że na niebezpieczeństwo naraziła je ich matka, która… poszła do solarium!
- W aucie co prawda były opuszczone szyby, ale i tak w jego wnętrzu było gorąco. Po około 10 minutach do patrolu podeszła kobieta. Oświadczyła, iż to ona zostawiła dzieci w samochodzie, by pójść do solarium na zaledwie, jak to podkreśliła, 8 minut. Kobieta była zdziwiona interwencją strażniczek – przekazała st. insp. Jolanta Głowacka, rzeczniczka Straży Miejskiej w Płocku.
Naraziła dzieci na niebezpieczeństwo
Okazało się, że pozostawienie dzieci w nagrzanym aucie nie było jedynym przewinieniem 36-latki. Kobieta zostawiła również kluczyki w stacyjce pojazdu, przez co każdy mógł w każdej chwili nim odjechać, razem z dziećmi w środku! Dodatkowo, żeby mieć bliżej do solarium, 36-latka zaparkowała samochód na zakazie zatrzymywania, w odległości mniejszej niż 10 metrów od skrzyżowania i w odległości mniejszej niż 10 metrów od przejścia dla pieszych.
- Zadziwiające, że mimo wielu medialnych komunikatów kobieta postąpiła tak niefrasobliwie i pozostawiła dwoje dzieci w nagrzanym samochodzie. Teraz odpowiednia dokumentacja trafi do Sądu Rejonowego Wydziału Rodzinnego i Nieletnich, który oceni czy kobieta dopuściła do przebywania dwójki dzieci w okolicznościach niebezpiecznych dla ich zdrowia - poinformowała st. insp. Jolanta Głowacka.
Polecany artykuł: