Do pożaru zabytkowego pałacu w Korczewie (pow. siedlecki) doszło przed godz. 6 w środę, 10 listopada. Ogniem zajął się dach oraz nieużytkowy strych budynku głównego. Na miejscu z szalejącym żywiołem walczyło blisko 40 jednostek straży i 200 strażaków. - Sytuacja nie jest jeszcze opanowana - przekazał po godz. 8 w rozmowie z Super Expressem mł. bryg. Paweł Kulicki z siedleckiej straży pożarnej.
Pożar rozprzestrzeniał się. Jak udało nam się ustalić, przepalił się strop i ogień objął również pierwszą użytkową kondygnację. Na szczęście, nikt nie ucierpiał. - Nie ma osób poszkodowanych - poinformował mł. bryg. Paweł Kulicki.
Pożar długo nie dawał za wygraną. Gesty dym utrudniał akcje gaśniczą. Celem pracy strażaków było niedopuszczenie ognia na parter budynku, bo w wielu salach znajdowały się przedmioty zabytkowe znacznej wartości. Wreszcie po pięciu długich godzinach strażacy zdołali opanować ogień, który na szczęście nie przeniósł się do salonów. Straty są jednak ogromne.
Strażacy z pomocą mieszkańców miejscowości pracują przy uprzątaniu środku budynku. Z pałacu wynoszone są meble, eksponaty i mokre od wody wyposażenie. - Teraz płaczemy, ale za chwilę trzeba będzie zakasać rękawy i wziąć się za kolejną odbudowę pałacu - mówi właścicielka posiadłości, Beata Ostrowska-Harris.
ZOBACZ TEŻ: Emil chciał być uratowany?! 25-latek otruł się w namiocie. Wstrząsające okoliczności
Pałac w Korczewie pochodzi z lat 30. XIX wieku. Po zniszczeniach wojennych i długich latach zaniedbania, kilka lat temu został kompleksowo odremontowany. W zabytkowym budynku odbywały się liczne uroczystości i spotkania między innymi wesela, chrzciny, konferencje i szkolenia. Na terenie obiektu otwarty był również hotel. Warto przypomnieć, że w latach 90 pałac w Korczewie uległ już raz spaleniu.