Koszmar w rodzinie Julii trwał od wielu miesięcy. Radosław G., zaglądał do kieliszka, wszczynał awantury i wyżywał się na żonie i dzieciach - Po alkoholu robił się agresywny. Wiecznie coś mu przeszkadzało. Wyładowywał swoją złość na mnie, a gdy mnie nie było na dzieciach - opowiada pani Jadwiga, żona tyrana. 15 – letnia Julia nie wytrzymała tego i 10 listopada uciekała z domu. Kiedy nie wróciła na noc, zrozpaczona mama następnego dnia powiadomiła policję. Funkcjonariusze rozpoczęli jej poszukiwania, ale nie przyniosły rezultatu. Jakiś czas później dziewczynka skontaktowała się ze swoja mamą i opowiedziała co się stało.
Polecany artykuł:
- Dowiedziałam się od niej, że nie wróci do domu, bo gdy byłam w pracy tata okładał ją pięściami po klatce piersiowej - tłumaczy kobieta. Radosław G. był kierowany na leczenie odwykowe, ale nie chciał się go podjąć. Nadal zaglądał do kieliszka i nie dawał rodzinie żyć. W końcu po interwencji Super Expressu ojciec dziewczynki został zatrzymany przez policję. - Przyjechali po południu i go zabrali - informuje żona. Mężczyzna usłyszał zarzut znęcania nad rodziną i ma zakaz zbliżania. Musiał też wyprowadzić się z domu. Po trzech tygodniach, wczoraj wieczorem w domu rodzinnym pojawiła się Julka. Dziewczyna przytuliła swoją matkę. Jest spokojniejsza, bo nie ma w nim ojca.
Polecany artykuł: