„Warszawa szczepi” to hasło, które w ciągu weekendu widniało aż w czterech weekendowych punktach. Pracujący przy akcji mieli ręce pełne roboty, bo chętnych nie brakowało. Moczydło, Bulwary Wiślane, skwer Hoovera oraz zoo, te punkty w sobotę i niedzielę odwiedziło wielu warszawiaków. Większość na szczepienie trafiła „przy okazji”. Przy okazji, bo w najgorętszym politycznym dniu ostatnich miesięcy na zastrzyk wpadł do punktu w zoo sam prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski. Po radzie krajowej PO, która odbyła się w hali Expo na warszawskim Żeraniu, Trzaskowski miał dosłownie rzut beretem do punktu szczepień w ogrodzie zoologicznym. Wychodząc z hali po radzie krajowej, krzyknął do znajomego „jadę się szczepić” i wsiadł szybko do swojej limuzyny.
Dalsza część artykułu znajduje się pod galerią zdjęć.
To była moja druga dawka. Odbyło się wszystko bez problemu, dziś trochę tylko boli głowa – wyznał nam Rafał Trzaskowski.
Szczepienie w weekendowych punktach jest niezwykle proste. Pierwszy krok to wypełnienie ankiety, w niej podaje się swoje dane osobowe oraz informacje o naszym stanie zdrowia. Następnie przechodzi się do rejestracji, tam wpisują nas do systemu oraz pytają „Pfizer czy Johnson?”. Preparatów obydwu firm jest pod dostatkiem, dla nikogo nie powinno zabraknąć. – Punkt szczepień w zoo znajduje się przy wejściu od strony mostu Gdańskiego. Na miejscu jest namiot z jednym stanowiskiem. Była masa osób w każdym wieku i różnej narodowości. Z rozmów z ludźmi wynikało, że wielu z nich, idąc do zoo, nie wiedziało o szczepieniu, zrobili to „przy okazji”. Na miejscu panuje przyjemna atmosfera, jest jak na pikniku. Ale! Punkt znajduje się w środku zoo, nie ma możliwości wejścia bez biletu, tylko na szczepienie – relacjonował reporter „Super Expressu”.
Odwiedzający warszawski ogród zoologiczny oprócz hipopotamów i innych egzotycznych zwierząt mieli więc w cenie bilety dodatkowe atrakcje. Nie dość, że mogli od ręki się zaszczepić to jeszcze ci, którzy byli tam w sobotę spotkali się z Rafałem Trzaskowskim.