Przeprawa o długości 3,4 km przez Wisłę między Bielanami i Białołęką miała powstać w 23 miesiące i zakończyć się w maju przyszłego roku. Jednak natura nie sprzyja robotnikom, którzy już cztery razy musieli przerwać budowę ze względu na falę przechodzącą przez Warszawę.
Z tego powodu most Północny nie zostanie ukończony w planowanym terminie, a jego budowa przeciągnie się o sześć miesięcy.
- We wrześniu na rzece miało być gotowych sześć filarów nurtowych, a stoi tylko jeden. Plac budowy został zalany, a robotnicy musieli ewakuować z niego ciężki i drogi sprzęt - mówi kapitan żeglugi śródlądowej Mirosław Kaczyński (48 l.).
Robotnicy musieli usunąć część już postawionych szalunków i zbrojeń, by nurt ich nie zniszczył. Gdy woda opadnie, będzie można ocenić straty, jakie na placu budowy wyrządziła fala. Wtedy budowlańcy wrócą do pracy.
- Wiemy, że wykonawca ma opóźnienie, ale nie zakładamy, by wpłynęło to na czas oddania mostu - powiedział Jarosław Jóźwiak (28 l.), zastępca dyrektora gabinetu prezydenta Warszawy.
- To jest bardzo zła wiadomość. Dla kierowców ten most jest ratunkiem przed staniem w korkach i szansą na szybką przeprawę przez Wisłę - mówi Krzysztof Hermanowicz (59 l.), taksówkarz.
Urzędnicy z Ratusza i oprzedstawiciele firmy budującej przeprawę zapewniają, że mimo obecnego opóźnienia nadrobią stracony czas i most zostanie oddany w terminie. Czy tak będzie - przekonamy się już za kilka miesięcy.