Ta środa na długie tygodnie zapadła w pamięci warszawiaków. Chwilę przed południem 22 listopada ubiegłego roku w al. Wilanowskiej na warszawskim Mokotowie doszło do koszmarnego wypadku drogowego. W autobus linii 317 wbiło się osobowe BMW. Na miejscu natychmiast zaroiło się od służb ratunkowych. Niestety, pomimo wysiłku lekarzy, dzisiaj wiemy, że zdarzenie miało dramatyczny finał. Sebastian K. i jego kolega Iwo K. zginęli. Trzeci ze studentów miał na tyle szczęścia, że wyszedł z wypadku bez większych obrażeń. Ostatnim poszkodowanym był 20-letni Janek D., który do dzisiaj walczy o życie w szpitalu.
− Stwierdzono u niego stłuczenia struktur mózgu oraz liczne mnogie krwiaki w tym krwiak ciemieniowo-skroniowy, świeżą krew wzdłuż sierpa w namiocie móżdżku, krwiak podtwardówkowy nad lewym płatem skroniowym i ciemieniowy krwiak w jądrze soczewkowatym, krwiak w trzonie ciała modzelowatego − czytamy na stronie „zrzutka.pl”.
Janek walczy o życie po wypadku BMW
Pomimo tego, że od wypadku w al. Wilanowskiej minęły cztery miesiące, 20-latek nadal przebywa w szpitalu. Jego najbliżsi co jakiś czas aktualizują na stronie internetowej skarbonki informacje o jego stanie zdrowia. Wiemy o tym, że od 22 listopada 2023 roku do 12 lutego 2024 roku chłopak przebywał na oddziale intensywnej opieki medycznej. 20-latek przeżył kolejny dramat, który rozegrał się 15 stycznia, kiedy jego serce zatrzymało się na chwilę. − Janek walczył i wygrał drugie życie − czytamy dalej.
Chłopak od 7 marca oczekuje na plastykę tchawicy. − Dodatkowo Janek walczy z niebezpieczną bakterią - przyjmuje 2 silne antybiotyki. Dopiero gdy bakteria zginie z jego organizmu będzie mógł być operowany. Wasza wiara i wsparcie mobilizuje go do walki − napisała rodzina.
Swoje wpłaty przekazało już ponad 1800 osób, co przełożyło się na ponad 100 tys. złotych. Pomimo tak wysokiej sumy, rodzina Janka cały czas prosi o dobrowolną pomoc. − Dlatego w jego imieniu oraz własnym bardzo proszę o pomoc dla Janka. Być może nie zrealizuje on już swoich życiowych marzeń, być może nie będzie miał żony i dzieci, ale będzie dzięki Wam w jakimś stopniu samodzielny i będzie żył − napisali. Wpłacać pieniądze możecie tutaj.