Jako pierwsza o sprawie poinformowała "Gazeta Stołeczna". Dramat dziewczyny opisał w mediach społecznościowych ratownik medyczny, który udzielał poszkodowanej pomocy. - Dziewczyna wracała od znajomych, za pomocą przewozu osób, gdzie używa się aplikacji. Niestety, kierowca skręcił do parku w środku nocy, wyciągnął dziewczynę z samochodu i ją dotkliwie pobił, zgwałcił i zostawił całą zakrwawioną w parku – napisał medyk. - To był jeden z najgorszych wyjazdów w moim życiu - dodał ratownik. Z nieoficjalnych ustaleń wynika, że do dramatycznych wydarzeń miało dojść na Polu Mokotowskim.
Poszkodowana o własnych siłach dotarła do miejsca zamieszkania. Pogotowie wezwała ochrona obiektu. Po przyjeździe na miejsce przy dziewczynie były już jej dwie koleżanki, które tłumaczyły na angielski to, co mówiła. Jak twierdzi nasz rozmówca, poszkodowana wracała do domu samochodem korporacji Bolt. - Tam jest tak, że na jednej aplikacji jeździ 5 kierowców. Sprawca jest później trudny do odnalezienia – powiedział nasz rozmówca. Według niego, to doskonałe warunki do popełniania zbrodni, bo budują poczucie bezkarności.
Policja szuka podejrzanego
Informacji o przewoźniku nie potwierdza jednak policja. - Prowadzimy czynności pod nadzorem prokuratury w tej sprawie. Na chwilę obecną nie ustaliliśmy tożsamości podejrzanego ani korporacji, która pośredniczyła w przewozie pasażerki - powiedział w rozmowie z "Super Expressem" Karol Cebula.
Brutalny gwałt na Ochocie. Policja szuka sprawcy
Do chwili publikacji artykułu nie udało się nam skontaktować w tej sprawie z prokuraturą. Wysłaliśmy także pytania dotyczące opisywanej sprawy oraz procedur bezpieczeństwa do firmy Bolt. Od przedsiębiorstwa otrzymaliśmy oficjalne oświadczenie, które publikujemy poniżej.
"Bolt bardzo poważnie traktuje tego typu zarzuty. Stosując zasadę "zero tolerancji", nie akceptujemy takiego zachowania wśród kierowców i kierowczyń zatrudnionych przez współpracujące z nami floty. Jesteśmy poinformowani o sprawie i współpracujemy z Policją, zapewniając żeby osoby odpowiedzialne poniosły konsekwencje. Bezpieczeństwo wszystkich użytkowników naszej platformy jest dla nas najważniejsze, dlatego wprowadziliśmy w aplikacji możliwość udostępniania położenia, co pozwala śledzić trasę wybranym przez pasażerkę czy pasażera osobom. Ponadto Bolt wymaga od swoich partnerów flotowych, którzy zatrudniają kierowców, przedstawienia szeregu dokumentów potwierdzających czy dana osoba może przewozić ludzi. Dokumenty te obejmują zaświadczenie o niekaralności, dokumenty identyfikacyjne kierowcy, kopię prawa jazdy kierowcy oraz numer dowodu rejestracyjnego" - pisze Bolt.
Gwałty w Warszawskich taksówkach
To nie pierwszy przypadek ataku na kobiety w taksówkach na aplikacje. Podobną sytuację opisywaliśmy TUTAJ. Wtedy kobiecie udało się jednak oswobodzić od swojego oprawcy.
Polecany artykuł: