Funkcjonariuszom udało się zatrzymać awanturnika, ale jeden z policjantów padł ofiarą ataku... innego mężczyzny, który zaraz potem rzucił się do ucieczki. Uderzony mundurowy pobiegł za nim i został powalony na ziemię, był kopany w głowę. Próbując się ratować, oddał strzał ostrzegawczy, co spłoszyło napastnika.
Policjant od niedzieli przebywa w szpitalu. Najprawdopodobniej ma wstrząśnienie mózgu i obrażenia głowy. Napastnika, 31-letniego Piotra D. udało się zatrzymać w niedzielę. Usłyszał zarzuty, a prokurator poparł wniosek policjantów i wystąpił do sądu o tymczasowe aresztowanie zatrzymanego.
Do aresztu jednak nie doszło. Sędzia Beata Machowska-Nowak z Sądu Rejonowego dla Warszawy-Woli stwierdziła, że owszem, zebrane dowody wskazują na to, że podejrzany ponosi winę za zarzucane czyny, ale nie ma podstaw do stosowania środka izolacyjnego, bo mężczyzna nie utrudniał śledztwa i przyznał się do winy. Na korzyść 31-latka sąd zaliczył także to, że ma pracę, mieszkanie i nie ukrywał się wcześniej przed organami ścigania.
>>> Ratusz chce walczyć z "rozjeżdżaczami", a wiceburmistrz parkuje "na dziko" [ZDJĘCIA]
Decyzja sądu wstrząsnęła policjantami. "To bardzo bulwersująca decyzja (...). Policjant w czasie pełnienia służby powinien podlegać szczególnej ochronie prawnej. Funkcjonariusze muszą wiedzieć, że w przypadku, gdy ktokolwiek dopuści się ataku na nich, wymiar sprawiedliwości reprezentowany przez sądy w sposób jednoznaczny i nie budzący wątpliwości stanie po ich stronie" - powiedział Mariusz Mrozek z Komendy Stołecznej Policji.
O sprawie poinformował portal warszawa.onet.pl.
Czytaj też: Uderzenie odrzuciło rower na niemal 10 metrów. 10-latka trafiła do szpitala [WIDEO]
Zobacz TO WIDEO: