Warszawa: Pod autem zapadła się jezdnia

2011-03-21 2:25

Jacek Starosta (34 l.) zaparkował jak zawsze auto pod blokiem i kiedy rano chciał nim odjechać, okazało się, że pod pojazdem nie ma jezdni. Wyrwa, która powstała po awarii wodociągowej, znalazła się między przednią a tylną osią auta. Strażacy dwie godziny ratowali skodę octavię przed wpadnięciem do olbrzymiej dziury, nad którą stał samochód.

To było emocjonujące przedpołudnie dla mieszkańców Mokotowa, którzy podobnych zdarzeń nie widzieli dawno.

Jezdnia zapadła się pod autem

Najpierw awaria wodociągowa, która zmniejszyła ciśnienie wody w kranach, a potem duża akcja straży pożarnej. - O godz. 11 powiadomiłem straż miejską, że pod moim autem nie ma jezdni - wspomina pan Jacek, który chciał przed południem wyjechać z osiedla. Najpierw odholowano zaparkowane na ulicy auta, żeby szkody były mniejsze, a potem straż pożarna przystąpiła do akcji ratowniczej.

Podnosili dwie godziny

Zabezpieczyli deskami skodę octavię pana Jacka, aby nie osunęła się do prawie trzymetrowej wyrwy. Potem za pomocą specjalnego dźwigu centymetr po centymetrze przesuwali i podnosili auto, aby nie uszkodzić i tak niestabilnej nawierzchni. Po dwóch godzinach na oczach mieszkańców przenieśli pojazd na pobliski trawnik. Rozległy się brawa, a pan Jacek ucieszony dziękował za akcję strażakom. Dziura została zabezpieczona. Teraz trwa ustalanie, do kogo należy uszkodzona rura.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki