Warszawa: Podchmieleni parkingowi kierują ruchem

2010-05-19 7:18

Kierowcy, uważajcie na swoje auta! Na parkingu przy Szpitalu Praskim parkingowi naciągacze żądają pieniędzy za wskazanie wolnego miejsca i "przypilnowanie" zostawionego samochodu. Biada tym, którzy nie skorzystają z ich pomocy.

- Panie kierowco, popilnować samochodu? - takie pytanie słyszał każdy, kto choć raz próbował zaparkować auto przy Szpitalu Praskim. Grupy podpitych meneli od lat zbierają tam bezkarnie haracz od kierowców. A co, jeśli nie chcemy zapłacić? Wtedy może nas czekać niemiła niespodzianka - porysowany lakier albo urwane lusterko.

Patrz też: Handlowały tytoniem i alkoholem, które przywiozły aż z Armenii

Okazuje się, że na tych panów nie ma mocnych! Wzywanie straży miejskiej kończy się niczym. Owszem, mundurowi przyjadą, ale samozwańczych parkingowych nie przegonią. - Osoba pokrzywdzona w takim zajściu musi zgłosić się do nas i wskazać sprawców. Inaczej żadne służby mundurowe nie mają podstawy prawnej, żeby interweniować - tłumaczy Monika Niżniak (33 l.), rzeczniczka stołecznej straży miejskiej.

Nasz reporter sprawdził, jak mundurowi reagują na pomocnych przy parkowaniu panów. Lekko się zataczając, zbierał pieniądze pod komendą straży na Pradze-Południe. Okazało się, że naszego "naciągacza" minęły dwa patrole, ale żaden nawet nie zainteresował się, dlaczego przebrany reporter "Super Expressu" pobiera od ludzi pieniądze.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki