Warszawa, Śródmieście. Podczas spaceru z psem straciła przytomność i przestała oddychać
Było około godz. 20:40 w niedzielę, 24 kwietnia, gdy strażnicy miejscy Paweł Gerwatowski i Ryszard Szostak przeprowadzali interwencję związaną z parkowaniem pojazdów na przystanku przy Parku Kazimierzowskim. Nagle podbiegł do nich zdenerwowany mężczyzna, który poprosił o pomoc w ratowaniu leżącej nieprzytomnej kobiety.
- Pobiegliśmy we wskazane miejsce. Kobieta w wieku 68 lat nie oddychała i była nieprzytomna. Natychmiast przystąpiliśmy do resuscytacji i wezwaliśmy pogotowie ratunkowe. Po kilkuminutowej resuscytacji kobieta wzięła głęboki oddech. Ułożyliśmy ją w pozycji bocznej bezpiecznej, ale znów straciła przytomność. Powtórzyliśmy resuscytację. Dzięki temu ponownie odzyskała przytomność - powiedział strażnik Paweł Gerwatowski.
Wokół pełno ludzi, nikt nie zareagował
Po kilku minutach przytomną już kobietą, zajęli się ratownicy medyczni, którzy zabrali 68-latkę do szpitala.
- Świadkowie powiedzieli nam, że kobieta była na spacerze z psem, gdy została przez kogoś popchnięta i przewróciła się. Sąsiadka, która widziała zajście, poinformowała mieszkającą w pobliżu rodzinę poszkodowanej. To oni nas powiadomili - wyjaśnił strażnik miejski.
Przerażający jest fakt, że mimo obecności w parku wielu osób nikt nie zareagował i nie podszedł do kobiety, by sprawdzić czy nie potrzebuje pomocy! Gdyby nie szybka reakcja strażników kobieta mogłaby stracić życie.