Pożary rozpoczęły się około 23. Jak relacjonują mieszkańcy, podpalacz lub podpalacze rozpoczęli od ul. Sieleckiej, następnie kierowali się w stronę ul. Czerniakowskiej zapalając kolejne wiaty. Strażacy mieli ręce pełne roboty. W trakcie gdy gasili pożar, już otrzymywali zgłoszenie do kolejnego. - To był bardzo wysoki płomień! Mój mąż wyleciał żeby samochód przestawić, ja też wyszłam, bo bałam się tak zostać w domu. Myślałam, że blok też się zapali, na szczęście strażacy dotarli szybko. To wielka tragedia, strach pomyśleć co jeszcze się stanie - mówi Krystyna Młochowska (67 l.), mieszkanka osiedla przy Gagarina. - Ludziom spłonęły samochody, każdy się teraz boi. Jeśli da się tak po prostu podpalić tyle wiat, to w końcu i blok też będzie można. Źle się dzieje na osiedlu - komentuje Waldemar Osiak (70 l.).
Polecany artykuł:
Na osiedlu jest monitoring, ale póki co policja nie złapała nikogo kto mógłby być odpowiedzialny za podpalenia. - Pierwsze zgłoszenie o pożarze otrzymaliśmy po godz. 23. Według wstępnych ustaleń, ogień ze śmietnikowych wiat objął również samochód - mówi Rafał Rutkowski ze stołecznej komendy.
Polecany artykuł: