Podpalenie w centrum Warszawy
- Do podpalenia biletomatu doszło około trzeciej w nocy na patio stacji metra centrum. Mężczyzna wyjął z plecaka przygotowany przez siebie wcześniej koktajl Mołotowa, podszedł do urządzenia, podpalił szmaciany lont i rzucił butelkę w kierunku biletomatu - przekazał podinsp. Robert Szumiata ze śródmiejskiej policji.
Urządzenie błyskawicznie stanęło w płomieniach, a 26-letni podpalacz pospiesznym krokiem zaczął oddalać się z miejsca przestępstwa. Nie wiedział, że jego "wyczyn" został nagrany. - O tym, co się stało, śródmiejskich wywiadowców powiadomił przypadkowy świadek, który nagrał także telefonem całe zdarzenie. Zarejestrowały je także kamery miejskiego monitoringu - wyjaśnił poinsp. Szumiata.
Podpalacz zatrzymany
Policjanci znali wygląd mężczyzny i kierunek jego ucieczki. Ruszyli więc w pościg za młodym podpalaczem. 26-latek widząc depczących mu po piętach funkcjonariuszy, nie reagował na ich polecenia, by się zatrzymać. Ucieczka na nic się jednak zdała. Policjanci dogonili 26-latka, obezwładnili go i zatrzymali.
Młody mężczyzna podpaleniem biletomatu "na patelni" spowodował straty na ponad 1500 złotych. Usłyszał zarzut zniszczenia mienia w związku z czynem chuligańskim. Do wszystkiego się przyznał. - Na wniosek Prokuratury Rejonowej Warszawa Śródmieście Północ Sąd podjął decyzję o tymczasowym aresztowaniu mężczyzny na 3 miesiące - przekazał podinsp. Robert Szumiata.