O godz. 3 nad ranem policjanci z Łomianek otrzymali wezwanie do płonącego samochodu. Kiedy przybyli na miejsce zastali tam rzeczywiście płonący samochód a obok niego pobudzonego mężczyznę krzyczącego, że to on go podpalił. Powód był bardzo prozaiczny: samochód mu... przeszkadzał! Potem podpalacz dodał jeszcze, że na tym ogniu... chciał sobie upiec kiełbasę.
Najpierw razem pili, potem się pokłócili. Jeden sięgnął po siekierę...
Jak powiedziała nam podinsp. Ewelina Gromek-Oćwieja z KPP dla powiatu warszawskiego zachodniego, 40-letni mieszkaniec Łomianek był już znany policji z racji swoich wcześniejszych "wyczynów". Teraz został zatrzymany i szybko okazało się, że od kilku miesięcy znęcał się nad swoją żoną i dziećmi oraz groził śmiercią rodzicom. Teraz usłyszał zarzuty i trafił na trzy miesiące do aresztu.