Michowo. Podpalił stodołę i uciekł w pole kukurydzy. Był kompletnie nagi!
W poniedziałek (16 września) mieszkańcy Michowa byli świadkami dużego pożaru, który wybuchł w drewnianej stodole. Płomienie zauważyła jedna z sąsiadek, która natychmiast powiadomiła służby ratunkowe oraz właściciela posesji. Na miejsce skierowano kilka zastępów straży pożarnej, które przez długie godziny walczyły z ogniem. Niestety, budynek gospodarczy wraz z przechowywanym tam sprzętem elektronicznym i budowlanym uległ całkowitemu spaleniu. Pokrzywdzeni oszacowali straty na 130 tys. zł.
Chociaż przyczyna pożaru nie była od razu oczywista, strażacy nie wykluczali celowego podpalenia. Na miejsce zdarzenia przybyli płońscy kryminalni, którzy rozpoczęli szczegółowe oględziny pogorzeliska. Ich uwagę przykuły ślady bosych stóp pozostawione w pobliżu spalonej stodoły. Miały one kluczowe znaczenie w rozwiązaniu sprawy!
Jak się okazało, kilka godzin wcześniej funkcjonariusze otrzymali zgłoszenie o mężczyźnie, który biegał nago po Michowie i okolicznych polach. Patrol skierowany na miejsce nie zdołał go jednak odnaleźć.
Śledztwo nabrało tempa, gdy funkcjonariusze przypomnieli sobie o kolejnym zdarzeniu, gdzie interweniowali wobec 28-latka. Mężczyzna zgłosił, że ktoś chce zrobić mu krzywdę i obserwuje go z samochodu zaparkowanego przy bloku, w którym mieszka. Kiedy patrol przybył na miejsce, okazało się, że we wskazanym pojeździe nie ma żadnej osoby, a jedynie maskotka w kształcie misia. Mężczyzna, który zawiadomił służby był pod wpływem substancji psychoaktywnych. Trafił do szpitala, z którego uciekł.
Zgromadzone dowody, w tym ślady stóp na miejscu pożaru oraz wcześniejsze zachowanie 28-latka, doprowadziły policję do wniosku, że najprawdopodobniej to on jest odpowiedzialny za podpalenie stodoły w Michowie. Mężczyzna został zatrzymany i usłyszał zarzut uszkodzenia mienia, za co grozi mu do 5 lat pozbawienia wolności. Prokuratura nałożyła na niego środek zapobiegawczy w postaci dozoru policyjnego oraz zakazu opuszczania kraju.