WSA zajmował się warszawską opłatą za odpady po skardze Spółdzielni Mieszkaniowej „Praga”. Spółdzielcy dowodzili, że wprowadzona od marca 2020 opłata dla rodziny w bloku wzrasta średnio o 253 proc., a dla gospodarstwa jednorodzinnego – aż o 550 proc. „Rada miasta wprowadzając tak drakońską podwyżkę stawki, uczyniła sobie z tej opłaty niedozwolone dodatkowe źródło dochodu” - dowodzili pełnomocnicy spółdzielni w skardze. I zarzucali, że urzędnicy nie przedstawili rzetelnej kalkulacji, skąd taka wysoka podwyżka wynika. Sąd - co ciekawe – przyznał, że opłata była odpowiednio skalkulowana. Orzekł jednak, że niesprawiedliwe społecznie jest tworzenie dwóch stawek – dla mieszkańców bloków i domów jednorodzinnych. I z tego powodu stwierdził, że uchwała o podwyżkach jest nieważna. Jeśli wyrok się utrzyma, ratusz musiałby zwracać warszawiakom zapłaconą od marca ubiegłego roku opłatę.
Dla gospodarstw w blokach byłoby to ok. 800 zł, dla rodzin w domach – ok. 1200 zł. W skali Warszawy to może być nawet miliard złotych! - Ten wyrok jest kuriozalny i oczywiście złożymy wniosek o kasację – zapowiada odpowiedzialny za nadzór nad odpadami wiceprezydent Warszawy Michał Olszewski. Nie dopuszcza w ogóle myśli o tym, że trzeba będzie zwracać jakiekolwiek pieniądze. - WSA orzekł w sprawie Warszawy inaczej, niż sądy administracyjne w kraju. To ustawa pozwala nam różnicować stawki, a sąd użył tylko tego argumentu. On nie może się utrzymać – ocenia wiceprezydent Olszewski.
Od 1 kwietnia 2021 system opłat za śmieci znów się zmieni. Teraz opłaty będą zależeć od zużycia wody.
To kolejny etap zamieszania ze śmieciami w Warszawie, jaki trwa już od kilku lat w różnych odsłonach. Czy ekipie prezydenta Rafała Trzaskowskiego uda się wreszcie ten chaos opanować?
ZAPRASZAMY TEŻ NA QUIZ: CO TY WIESZ O TRZASKOWSKIM? Sprawdźcie, czy naprawdę znacie prezydenta Warszawy!