W sobotę w rodzinnym mieście 33-letniego Adama odbył się jego pogrzeb. Młody mężczyzna zginął tragicznie w zeszły weekend w wypadku w Warszawie, do którego doszło na ulicy Sokratesa. 33-latek tuż przed tragedią zdążył odepchnąć żonę i synka, który był w wózku. I kobieta i dziecko przeżyli, właśnie dzięki bohaterskiej postawie Adama. W ostatniej drodze Adama towarzyszyły mu tłumy znajomych, rodzina, bliscy i przyjaciele. W czasie pogrzebu mężczyzny, który zginął w wypadku na Bielanach padło wiele poruszających, pięknych słów o zmarłym. Ksiądz żegnając Adama podkreślał, że młody mężczyzna, mąż i ojciec, żył pełnią życia, był wesoły, rozrywkowy, uwielbiał taniec i zabawę.
- Zdał celująco egzamin z bycia ojcem i mężem. Był dobrym, ciepłym i radosnym człowiekiem. Cieszył się każdym dniem. Bawił się, żartował i był świetnym tancerzem. Ale można było na nim polegać, chętnie służył bezinteresowną pomocą czasami aż do przesady. Jakby wiedział, że ma mniej czasu – mówił ksiądz Marcin Filas w bazylice katedralnej we Włocławku.
Te słowa po prostu chwytały za serce. Msza pogrzebowa odbyła się w bazylice katedralnej Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny we Włocławku, a pochówek na cmentarzu komunalnym. Świątynię zapełnili przyjaciele i rodzina 33-latka. Ułożone przez nich wieńce zajęły alejkę przez całą długość kościoła. Wśród białych kwiatów stało zdjęcie uśmiechniętego Adama. Ten widok i słowa duchownego wyciskały łzy z oczu wszystkich zebranych na tym ostatnim pożegnaniu.