Pogrzeb Ani obył się 12 grudnia o godzinie 10.00 w siedleckim kościele Miłosierdzia Bożego. Przyciągnął wielu jej rówieśników ze szkoły i znajomych z okolicznych miejscowości. Wszyscy mieli w ręku wieńce z białych róż lub różane bukiety. Żałobną Mszę Świętą odprawił ksiądz Kazimierz Niemirka proboszcz parafii. Duchowny był bardzo przejęty rolą jaką musiał spełnić w ostatniej drodze tak młodej i niewinnej dziewczyny.
- Ania miała przecież całe życie przed sobą - mówił proboszcz. - Los jednak nie był dla niej łaskawy. Ale na pewno trafi do domu Pana gdzie będzie jej dobrze - podkreślił. Po mszy ciało Ani zostało złożone na parafialnym cmentarzu. Na jej trumnę posypały się setki białych róż. Tu również łzy towarzyszyły emocjom najbliższej rodziny nastolatki.
Do zabójstwa Anny Ż. doszło 3 grudnia. Tego właśnie dnia pojechała do domu swojego chłopaka Jakuba B. (20 l). Gdy nastolatka nie wróciła do siebie rodzina zgłosiła jej zaginięcie. Policja najpierw zatrzymała chłopca dziewczyny, który przyznał się do jej zabójstwa i ukrycia zwłok w lesie. Faktycznie nastolatka była zakopana w niewielkim dole, a na szyi miała zaciśnięty pasek. Zabójca przyznał się do uduszenia swojej dziewczyny, mówił, że zrobił tak, bo Anna chciała od niego odejść. Jakub B. został tymczasowo aresztowany na trzy miesiące.