Polecany artykuł:
Nazywano go lekarzem, od "cudu życia". Dzięki niemu kobiety bez szans na ciąże - zostawały matkami, przeprowadzał też bardzo skomplikowane operacje dzieci - nawet w łonie matki.
- Uratował nam pan profesor dwa razy życie. Nasz synek jest dzięki profesorowi, bo wymyślił taki sposób leczenia, że dziecko się pojawiło - mówi matka uratowanego dziecka.
W ostatnim pożegnaniu ginekologa wzięły udział setki rodziców uratowanych dzieci.
- Przede wszystkim... wiedział, co robić. Dzięki niemu mam trzech zdrowych synów, a trzech umarło w innym mieście, bo tam nie wiedziano, co zrobić. Który człowiek ma taki talent, żeby zrobić operację na serduszku dziecka, które jest w brzuchu matki? Walczył do końca - wspomina matka.
POSŁUCHAJ:
Czytaj także: Likwidacja dyspozytorni karetek na Mazowszu odwołana. Przynajmniej na razie... [AUDIO]
Profesor Dębski pracował w warszawskim szpitalu Bielańskim, prowadził także własną klinikę. Po jego śmierci protestowały środowiska antyaborcyjne, według których lekarz nie miał prawa do katolickiego pogrzebu. Warszawska archidiecezja zgodziła się jednak na pochowanie go w obrządku katolickim. Spoczął na warszawskich Powązkach.