Strażacy zostali wezwani do zdarzenia na ulicę Jeździecką. Pojechali na sygnale, ale... do Wesołej zamiast na Bemowo.
To zdarzenie spowodowało powrót do dyskusji na temat dublujących się nazw ulic w stolicy i związanym z tym powtarzającym się zamieszaniem.
Wesołą przyłączono do Warszawy 17 lat temu. Miejscowość zmieniła się w dzielnicę, ale nazwy ulic zostały po staremu. Około 250 takich nazw w stolicy już jednak funkcjonowało i do dziś zdarza się, że odbija się to czkawką - choćby przez pomyłki właśnie strażaków, ale też taksówkarzy czy dostawców.
Czytaj także: Ostatni oddział psychiatryczny dla dzieci w Warszawie zostanie zamknięty? To nie koniec walki! [AUDIO]
Szefowa komisji nazewnictwa w Radzie Warszawy, Anna Nehrebecka, uważa jednak, że mimo to zmian nie powinno się wprowadzać. Zamieszanie z dekomunizacją pokazało, że powstaje olbrzymi bałagan. - Zawiódł system, nie nazewnictwo - mówi Nehrebecka.
Nie wszyscy radni mają tak jednoznaczną opinię.
- Trzeba wziąć pod uwagę względy bezpieczeństwa. Czy dla bezpieczeństwa ludzi nie warto poszukać dobrych rozwiązań? - zastanawia się Cezary Jurkiewicz, radny PiS.
Czytaj także: UWAGA! Poszukiwany mężczyzna! Może mieć zanik pamięci
W przypadku rejonów przyłączanych do Warszawy wcześniej niż Wesoła, takie zmiany były wprowadzane. W latach 90. dotyczyło to, np. Aleksandrowa, a w latach 70. Ursusa.