Ci, którzy zaprezentowali się najlepiej będą mogli dołączyć do zespołu. W Hogwarcie wszyscy musieli latać na miotłach, bronić, atakować i złapać złoty znicz. - W świecie Mugoli wszystko wygląda prawie identycznie - mówi Joanna Cielecka, kapitan drużyny Warsaw Mermaids.
Zasady są proste i bliźniaczo podobne do tych, które znają wszyscy fani Harrego Pottera. Na boisku jest trzech ścigających i obrońca. Ich głównym zadaniem jest przerzucenie kafla (piłki siatkowej) przez 3 obręcze. Jest też dwóch "pałkarzy", którzy mają przeszkodzić zawodnikom w ich akcjach. Tak, by nie doszło do gola. Zawodnicy poruszają się oczywiście na miotłach, ale niestety - nie latających. Znicz, czyli mała uciekająca kulka ze skrzydełkami, został zastąpiony bezstronnym zawodnikiem.
Zawodnicy, którzy chcą dołączyć do drużyny muszą mieć przede wszystkim... dobre chęci i silną wolę. Treningi Warsaw Mermaids odbywają się na zewnątrz, często przy niekorzystnej pogodzie. Sezon trwa cały rok. Dlatego najważniejsze jest odpowiednie podejście do tej dyscypliny. Dobrze, żeby zawodnicy byli też wysportowani, silni i szybcy. - Jednak to wszystko jest do wytrenowania - tłumaczy Joanna Cielecka.
Nabór do drużyny z bliska obserwował nasz reporter, Michał Skolimowski.