Śmierć w lodowatej wodzie to zaledwie kilka minut i nie jest to niecodzienny widok dla ratowników. Na początku stycznia pod lodem utonął doktorant SGGW. Jego ciało policjanci znaleźli po dwóch dniach poszukiwań w Porcie Praskim. Okazało się, że chciał skrócić sobie drogę do domu. Mimo wielu ostrzeżeń ze strony służb, nie brakuje śmiałków szukających rozrywki na lodzie.
Na zamarznięte zbiorniki wodne, rzeki i jeziora wchodzą dzieci i dorośli, nie zdając sobie sprawy z zagrożenia. W poniedziałek nad jeziorem Zegrzyńskim dzieci z rodzicami spacerowały na zamarzniętym jeziorze. Amatorzy sportów szaleli na łyżwach i nartach. Chwilami było niebezpiecznie, bo lód chrupał pod nogami.
Nikt jednak nie przywiązywał do tego dużej wagi. - Znam to miejsce i wiem, że jest bezpiecznie – tłumaczyła pani Katarzyna (32l.), mama Ani (4l.) i Dawida(6l.)
– Pamiętajmy o tym, że lód na naturalnych zbiornikach nie będzie tej wszędzie tej samej grubości. I nie powinno się wchodzić na niego w czasie panujących na zewnątrz dodatnich temperatur. Lód szybko staje się kruchy – przestrzega Kinga Czerwińska z policji rzecznej. Ratownicy apelują, by korzystać ze sztucznych lodowisk.