Jeszcze wczoraj przed budynkiem ambasady Rosji w Warszawie zebrała się spora grupa osób chcących zamanifestować sprzeciw wobec inwazji Rosji na Ukrainę, do której doszło rano w czwartek 24 lutego.
Demonstracje, które miały miejsce pod ambasadą Rosji przy ul. Belwederskiej przebiegały spokojnie. Pikiety miały wydźwięk antywojenny i wyrażały sprzeciw wobec ataku rosyjskich wojsk na ukraińską społeczność. Uczestnicy manifestacji mieli przy sobie niebiesko-żółte państwowe flagi Ukrainy oraz historyczne biało-czerwono-białe flagi Białorusi. Podczas protestów wielokrotnie śpiewano hymny Ukrainy i Polski.
Takie manifestacje solidarnościowe również odbywały się w kilku innych polskich miastach, m.in. Poznaniu, Wrocławiu, Katowicach, czy poza granicami Polski.
Dzisiaj, 28 lutego, pod ambasadą Rosji zebrała się niewielka grupka manifestujących osób, a przy samym ogrodzeniu ambasady stało wiele radiowozów policyjnych. Tylko na ulicy Belwederskiej stało 14 pojazdów należących do funkcjonariuszy policji.
Mimo spokojnego przebiegu manifestacji, policja licznie zebrała się i pilnuje porządku przy ulicy Belwederskiej. Pozostaje jednak zadać pytanie, czy w kolejnych dniach protesty będą równie tak liczne, jak w poprzednich dniach i czy policja nie „wystraszy” potencjalnych, kolejnych uczestników?