Po godzinie 12 w czwartek w okolicach ronda Dmowskiego i Domów Towarowych Centrum zaroiło się od uzbrojonych policjantów. - Przeszukują kosze na śmieci, zaglądają pod ławki, drzewa i do donic z kwiatami. Nerwowo czegoś szukają - przekazywał nam nasz fotoreporter Tomasz Radzik, który był wtedy na miejscu. Początkowo akcja była powiązywana z trwającym równolegle alarmem bombowym na oddalonym o blisko dwa kilometry Uniwersytecie Warszawskim. Takiej informacji nie potwierdziła jednak stołeczna policja, która nie chce podawać żadnych szczegółów akcji. - Sprawą zajmuje się prokuratura. Nic jednak więcej nie mogę powiedzieć - stwierdził Robert Szumiata ze śródmiejskiej komendy policji.
Polecany artykuł:
"Super Express" dotarł jednak do nieoficjalnych informacji, z których wynika, że mundurowi nerwowo poszukiwali broni, którą mógł gdzieś wyrzucić uciekający przed nimi ciemnoskóry mężczyzna. Posiadanie przez niego pistoletu miał zgłosić na numer alarmowy jeden z przechodniów. Mężczyznę dorwali i obezwładnili policjanci w okolicy wejścia do Metra Centrum na tzw. patelni. Po przewiezieniu na komendę przyznał, że nie wyrzucił nigdzie swojej broni, ale ukrył ją w swoim domu. Ta informacja się potwierdziła. Policjanci podczas przeszukania znaleźli u niego tzw. broń sygnałową, potocznie nazywaną hukową. Mężczyzna ma usłyszeć zarzut nielegalnego posiadania broni, za co może grozić mu nawet 8 lat więzienia.
Polecany artykuł: