21 lutego na Pradze-Północ doszło do tragedii, która wstrząsnęła stolicą i całą Polską. Zwykła awaria ciepłowniczej rury zamieniła się w prawdziwy koszmar. Sześć policyjnych psów zginęło na terenie laboratorium kryminalistycznego przy ul. Jagiellońskiej. Zwierzęta te były wyjątkowe z uwagi na wrodzone predyspozycje, niezbędne w zakresie osmologii. Miały doskonale rozwinięty zmysł powonienia oraz wszystkie inne cechy istotne w policyjnej służbie. Były niezastąpione podczas ustalania zgodności zapachowej materiału porównawczego z zabezpieczonym materiałem dowodowym oraz przy badaniu śladów zapachowych ludzi np. podczas ustalania tożsamości.
Uwaga! Ze wejście z psem do Lasu Kabackiego czekają cię wysokie kary!
- To nieopisana tragedia dla ich opiekunów, którym zagwarantowano pomoc psychologa policyjnego - mówił o śmierci psów Sylwester Marczak, rzecznik Komendy Stołecznej Policji. Funkcjonariusze we wzruszający sposób pożegnali wówczas swoich psich towarzyszy. W środę w siedzibie Laboratorium Kryminalistycznego Komendy Stołecznej Policji odbyła się uroczystość upamiętniająca te tragiczne wydarzenia. To niepowetowana strata dla stołecznej Policji. Trudno będzie wypełnić pustkę, jaka powstała z ich odejściem. Edamis służył w stołecznej Policji 7 lat i 10 miesięcy, Jogin i Jerk – 4 lata i 5 miesięcy, Lasso – 2 lata i 4 miesiące, Long – 2 lata i 2 miesiące, a Magnet – rok i 4 miesiące.
Oddali ją tydzień po adopcji! Kto ją przygarnie?