Maleńka sarna wyszła wprost pod nadjeżdżający radiowóz
Ostatni dzień maja przyniósł nietypową interwencję dzielnicowemu z Komisariatu Policji w Nasielsku. Funkcjonariusz przejeżdżał przez Mokrzyce Dworskie, gdy wprost na środek drogi, tuż przed nadjeżdżający radiowóz, wyszła maleńka, wystraszona i z trudem utrzymująca się na nogach sarenka.
- Zwierzątko było bardzo wychudzone i ostatkiem sił wyszło na jezdnię w poszukiwaniu pomocy. Było zbyt małe, by samodzielnie egzystować na wolności. W dodatku mogło zostać potrącone przez samochód - przekazała asp. sztab. Joanna Wielocha z nowodworskiej policji.
Przeczytaj też: Na placu Zbawiciela w Warszawie stanie kolejna tęcza LGBT+? Niedługo głosowanie
St. asp. Michał Glinka nie pozostał obojętny na los wycieńczonego zwierzęcia. Zatrzymał radiowóz i ruszył z pomocą sarniemu dziecku. Wspólnie ze strażnikiem miejskim podjęli decyzję o przeniesieniu sarenki do radiowozu. W pojeździe okryli ją folią termiczną i zaopiekowali się małą zgubą, która była w opłakanym stanie.
- Zwierzę było tak wycieńczone, że nie miało siły samodzielnie podnieść i utrzymać głowy. W pobliżu nie było też jego matki - wyjaśniła asp. sztab. Joanna Wielocha.
Dzikie zwierzę trafiło pod opiekę specjalistów
Mundurowi przewieźli maleństwo do weterynarza, gdzie otrzymało ono fachową pomoc.
- Sarenka została nakarmiona przez pracowników mlekiem, które natychmiast zaczęła łapczywie pić, a następnie umieszczona w prowadzonej przez właściciela, wyspecjalizowanej placówce, zajmującej się pomocą dzikim zwierzętom. Będzie tam dochodziła do zdrowia i odzyskiwała siły – przekazała asp. sztab. Wielocha.
W rozmowie z pracownikiem weterynarii funkcjonariusze ustalili, że maleńkie zwierzę nie jadło od co najmniej dwóch dni! Sarnie dzieciątko prawdopodobnie odłączyło się od matki lub ta zginęła…
- Kiedy mała sarenka podrośnie i stanie się już samodzielna najprawdopodobniej trafi do swojego naturalnego środowiska - zapewniła policjantka.