Groza na pikniku wojskowym. Policyjny śmigłowiec zerwał linię energetyczną
O groźnym incydencie podczas pikniku wojskowego z okazji 103. rocznicy bitwy pod Sarnową Górą koło Ciechanowa już pisaliśmy. W niedzielę po godz. 17 policyjny Black Hawk zerwał linię energetyczną, która spadła na auta i w pobliżu miejsca, gdzie stały rodziny z dziećmi. Na nagraniach udostępnionych w mediach społecznościowych doskonale widać moment zdarzenia. Słychać krzyk uciekających widzów i płacz przerażonych dzieci. Na szczęście obyło się bez osób poszkodowanych.
Dzień po groźnym incydencie zastępca prokuratora rejonowego Piotr Tyszka z Prokuratury Rejonowej w Ciechanowie poinformował o wszczęciu śledztwa, które będzie prowadzone pod kątem „sprowadzenia bezpośredniego niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu powietrznym”.
Okoliczności incydentu lotniczego pod Ciechanowem wyjaśnia też policja. „Z polecenia Komendanta Głównego Policji czynności w sprawie incydentu lotniczego prowadzi też Biuro Kontroli KGP” - poinformowała Komenda Główna Policji. O sytuacji powiadomiona została również Komisja Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego.
Pilot z wyrokiem?
TVN24 dotarł do szokujących informacji. Jeden z dwóch pilotów policyjnego Black Hawka, który w niedzielę zerwał linię energetyczną, miał w przeszłości wyrok za spowodowanie katastrofy wojskowego śmigłowca!
Do tragicznego zdarzenia doszło 28 lutego 2009 roku na poligonie centrum szkolenia artylerii w województwie kujawsko-pomorskim. Wówczas załoga wojskowego Mi-24 przygotowywała się do realizacji misji w Afganistanie, ćwicząc strzelanie przy użyciu noktowizji. Śmigłowiec zaczepił o wierzchołki drzew i uderzył w ziemię. Zginął drugi pilot - 32-letni porucznik Robert Wagner.
Jak podaje TVN24, bydgoska prokuratura wojskowa ostatecznie oskarżyła pierwszego pilota m.in. o naruszenie zasad bezpieczeństwa w ruchu powietrznym, lecąc poniżej minimalnej bezpiecznej wysokości. W trakcie procesu pilot przyznał się do winy. Wyrok wydał wojskowy sąd garnizonowy w Gdyni - dwa lata więzienia, w zawieszeniu na pięć lat.
Na razie nie wiadomo jednak, który pilot sterował w niedzielę Black Hawkiem. Prokuratura będzie to ustalać.
Polecany artykuł:
Polecany artykuł: