Niestety politycy PiS nie mogli liczyć na gościnność Kaznowskiej, która ich nie przyjęła. Zostawili więc prezenty w jej biurze. Odwiedziny miały związek podwójnym rocznikiem, który od września zacznie naukę w szkołach średnich. W nowym roku szkolnym spotkają się tam uczniowie ostatnich klas gimnazjów i ósmych klas podstawówek.
To wszystko ma związek z reformą edukacji, którą stołeczny ratusz krytykował i złośliwie nazywał „deformą”. Pojawiały się bowiem obawy, że w warszawskich szkołach nie uda się zagospodarować odpowiedniej liczby miejsc. Ostatecznie okazało się, że Kaznowska i jej współpracownicy dali radę wykonać to zadanie.
- Oczywiście, że był to spory wysiłek, ale trud leżał nie tylko po stronie Biura Edukacji. Duża jest tutaj zasługa dzielnic. Chwalę biuro za to co zrobili, ale mam teę pretensje, że tak bardzo zajęli się narzekaniem i weszli w polityczną narrację PO – tłumaczył Poboży.