Montaż pomnika Lecha Kaczyńskiego na około 3,5 metrowym cokole przebiegł rano bardzo sprawnie. Pzedsięwzięcia czujnym okiem doglądali m.in. autor pomnika Stanisław Szwechowicz i poseł PiS Jacek Sasin. Postać odlana z brązu zwrócona jest twarzą do Grobu Nieznanego Żołnierza i tyłem do siedziby Garnizonu Warszawskiego. Jak pisaliśmy w Super Expressie, oficjalne odsłonięcie zaplanowano na 10 listopada.
Ci, którzy byli świadkami instalowania monumentu na cokole, natychmiast chcieli popatrzeć prezydentowi w oczy: „Podobny do siebie czy nie?”. Lech Kaczyński bowiem dotąd nie miał szczęścia do pomników. Teraz chyba nie wyszło źle.
- Cieszę się, że w końcu go postawili – mówi „Super Expressowi” warszawiak Włodzimierz Wesołowski(76l.), który przyglądał się montażowi figury.
- Kolejny skandal. Pomnika w tym miejscu nie powinno być– twierdzi za to kolejna mieszkanka stolicy Danuta Szelfer (70 l.).
Pomnik ofiar katastrofy smoleńskiej i pomnik Lecha Kaczyńskiego wciąż budzą emocje nie tylko zwykłych warszawiaków, ale i polityków.
Szef klubu Platformy Obywatelskiej w Radzie Warszawy, Jarosław Szostakowski zadeklarował wczoraj, że władze miasta przeniosą Kaczyńskiego w inne miejsce. - I jeden i drugi pomnik są symbolami represyjnej polityki rządów PiS. I powinny być postawione zgodnie z prawem. Na placu Piłsudskiego stoją wbrew prawu – ocenia radny miasta. Zapewnia jednak, że pomnik zostanie przeniesiony dopiero gdy… PiS przestanie rządzić w państwie. - Nie chcemy żadnych siłowych przepychanek w tym kontekście – zaznacza Szostakowski