Pomnik ofiar katastrofy smoleńskiej stanie na tyłach Krakowskiego Przedmieścia u zbiegu ul. Trębackiej i Focha. Taka decyzja zapadła podczas sesji rady miejskiej zwołanej przez prezydent stolicy. Radni podczas zebrania przyjęli uchwałę, według której pomnik miał zostać zbudowany przy ul. Trębackiej. Za podjęciem uchwały opowiedziało się 30 radnych, przeciwko było 22, zaś 2 wstrzymało się od głosu.
Prezydent Warszawy podkreśla, że wybór miejsca nie jest przypadkowy. - Jak się skręci z Krakowskiego Przedmieścia to wystarczy przejść kilkanaście kroków i w spokoju można pomyśleć o tych wszystkich ofiarach - wyjaśniła Hanna Gronkiewicz-Waltz.
Nie wszyscy jednak z takiej lokalizacji są zadowoleni. Decyzji ratusza sprzeciwili się radni PiS. Ich zdaniem obecna lokalizacja nie jest godna ofiar katastrofy. - Dlaczego nie na placu Piłsudskiego, tam gdzie jest krzyż papieski, gdzie jest Grób Nieznanego Żołnierza? To byłoby godne upamiętnienie. Dlaczego nie na placu Defilad w najbardziej centralnym miejscu stolicy? - komentował ostro Piotr Guział, radny Warszawskiej Wspólnoty Samorządowej.
O przełożenie ostatecznej decyzji apelowali niektórzy przedstawiciele rodzin ofiar katastrofy smoleńskiej. Zdaniem Stanisława Zagrodzkiego prezydent stolicy wykorzystuje budowę pomnika do gry politycznej.
Pomnik ofiar katastrofy smoleńskiej zostanie zbudowany w oparciu o projekt wyłoniony w konkursie. Urzędnicy podkreślają, że budowa pomnika zajmie około 2 lat.
Więcej na ten temat wie reporter Radia ESKA - Paweł Mytlewski, który śledził obrady.