Dochodziła godzina 19.30, gdy strażników zelektryzowało dramatyczne zgłoszenie. Funkcjonariusze natychmiast włączyli sygnały i pognali pod wskazany adres. Okazało się, że budynek stał na swoim miejscu, ale zdenerwowany mieszkaniec bloku skierował strażników do przejścia pod domem, które prowadziło na podwórko. To właśnie tam doszło do zawalenia się podwieszanego sufitu. - Jego konstrukcja spadła na zaparkowane rowery, a z informacji jednego z mieszkańców wynikało, że chwilę przed zdarzeniem w tym miejscu bawiły się dzieci – przekazał Jerzy Jabraszko z zespołu prasowego stołecznej straży miejskiej.
Inspektor budowlany sprawdził budynek
Z sufitu zwisały kable elektryczne. Na szczęście w wyniku urwania się konstrukcji nikt nie ucierpiał. Strażnicy miejscy zabezpieczyli przejście przed dostępem mieszkańców oraz powiadomili o wydarzeniu policję i wezwali straż pożarną. Strażacy usunęli zwisające pozostałości sufitu i odłączyli prąd. Na miejsce wezwano administratorkę budynku i inspektora budowlanego, który ocenił szkody i stwierdził, że po usunięciu zwisających elementów przejście może być użytkowane. Działania służb zakończyły się około godziny 22.