Apel rodziców: Pomóżcie nam odnaleźć Bartka Bogacza

2010-03-05 6:50

Koszmar rodziny Bogaczów zaczął się 6 lutego. Tego wieczoru Bartosz (20 l.) wyszedł ze znajomymi do klubu. Rodzina widziała go wtedy ostatni raz. Chłopak nie wrócił do domu. Zrozpaczeni bliscy, przyjaciele i mieszkańcy Warszawy od miesiąca szukają Bartka.

- To był spokojny chłopak, wolny czas spędzał z kolegami - mówi Maryla Bogacz (48 l.), mama Bartosza. - Wtedy w sobotę zachowywał się normalnie. Mówił o planach na przyszły tydzień. Miał sesję w szkole i cieszył się, że wszystko zalicza. Na pewno nie uciekł - pani Maryla spuszcza wzrok.

Bartek z kolegą poszedł do klubu Karmel przy ul. Kredytowej 6. Ochroniarz widział, jak wyszedł z klubu około godziny 3 w nocy w szarej bluzie. Kurtka wraz z dokumentami i kluczami została w szatni. Od tamtej pory chłopak przepadł jak kamień w wodę.

Przeczytaj koniecznie: Zaginął listonosz - zatrzymano pięciu podejrzanych. Listonosz zamordowany

- Bartek zawsze mówił, gdzie i z kim wychodzi oraz o której wróci. Zawsze mieliśmy kontakt, a gdy zmieniał plany, dzwonił, że wróci później bądź że będzie u kolegi - tłumaczy matka zaginionego.

Gdy w niedzielę do 9 rano Bartka nie było, rodzina zaczęła się niepokoić. Wtedy zaczęło się piekło i walka z czasem, która trwa. - Zaczęliśmy szukać na Kolskiej. Pierwsze, co nam przyszło do głowy, to że za dużo wypił. Potem były szpitale, noclegownie, jadłodajnie, ale bez skutku - opowiada Jerzy Bogacz (57 l.). W poszukiwania zaangażowali się mieszkańcy Warszawy, którzy chcą pomóc. - Ludzie biorą plakaty i jeżdżąc po mieście, rozklejają je. Inni w grupach szukają w miejscach, gdzie mógł być widziany - mówi brat Bartka, Michał (22 l.).

- Jasnowidz twierdzi, że syn żyje. Może być gdzieś pod Warszawą. Pierwszą wymienioną miejscowością były Marki - mówi z nadzieją matka. - Dziękujemy wszystkim, którzy cały czas nam pomagają. Często są to ludzie, którzy nas nie znają, a mino to chcą znaleźć Bartka - dodaje mama chłopaka i prosi o pomoc również Czytelników "Super Expressu".

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Nasi Partnerzy polecają