- Ratujemy przed oprawcami nie tylko psy i koty, ale i zwierzęta gospodarcze, np. konie czy krowy. Także dzikie, często chronione gatunki do nas trafiają - opowiada Tomasz Justyniarski (36 l.) ze Straży dla Zwierząt w Warszawie.
W straży pracują wolontariusze, którzy są gotowi do niesienia pomocy 24 godziny na dobę. Strażnicy współpracują ze strażą miejską i policją, bo często interwencja SDZ kończy się odebraniem zwierzaka właścicielowi. Wtedy zmaltretowane zwierzę ma szansę na powrót do zdrowia pod troskliwą opieką wolontariuszy i weterynarza. Gdy pies, kot, koń czy królik wróci do pełni sił, strażnicy szukają dla niego nowego domu. - Mamy mnóstwo zgłoszeń. W ostatnich dniach jeździliśmy nie tylko do skatowanych i głodzonych psów i kotów na terenie Warszawy, sporo wyjazdów jest poza stolicę - mówi Tomasz Justyniarski. - W ostatnim czasie odebraliśmy jednemu z milionerów kilka koni, które przez wiele miesięcy maltretował i głodził - wylicza strażnik. Więcej informacji na stronie: www.sdz.org.pl.
Możesz pomóc
Jeśli chcesz pomóc w wybudowaniu kliniki dla zwierząt, możesz wpłacić 1 proc. podatku na numer konta bankowego:
16 1090 1753 0000 0001 0481 7326 (z dopiskiem: "klinika") KRS: 0000248947.
Można też przelać wsparcie na konto przeznaczone m.in. na leczenie zwierząt, zakup karmy:
49 1090 1753 0000 0001 0624 8937