Miejskie Przedsiębiorstwo Oczyszczania szykuje się do 95 jubileuszu. A Bogdan Krawczyk - szykuje się do przejścia na emeryturę. Jeździł przez 42 lata pracy na wszystkich śmieciarkach, którymi przez ten czas dysponowała warszawska firma MPO. Od Jelcza przez czeskie Liazy aż po nową Scanię. Ostatnio najczęściej wsiadał za kierownicę "Białego misia" – tak nazwano dużą białą śmieciarkę do odbioru segregowanych odpadów. Po ulicach kursuje też "Wiewióra" i „Chomik” – dwa mniejsze pomarańczowe auta. A w bazie stoi maskotka spółki. - To reaktywowany przez nas, wynaleziony gdzieś za stodołą u rolnika zabytkowy mercedes, pomalowany teraz na pomarańczowo – mówi Jakub Turowicz z MPO. Ekipa „Super Expressu” dała się porwać na przejażdżkę panu Krzysztofowi, który wierny jest Miejskiemu Przedsiębiorstwo Oczyszczania od 15 lat. Pracownicy MPO opowiadają nam jak się pracuje w śmieciowym biznesie.
Można też obejrzeć ich pracę oraz pojazdy warszawskiego przedsiębiorstwa w GALERII zdjęć i materiale WIDEO poniżej:
Polecany artykuł:
- Bywa, że słyszy się od czasu do czasu pogardliwe „O, śmieciarze jadą!” Ale coraz rzadziej. I ja już nie zwracam na to uwagi. Nie jestem śmieciarzem, tylko tym, kto dba o to, by w mieście było czysto - mówi nam Krzysztof Bartnik. Zaczynał pracę od odśnieżania. Jeździł już po ulicach Warszawy na pługosolarce, zamiatarce, polewaczce i śmieciarką. Teraz najczęściej kursuje odbierając odpady w Śródmieściu. Czy doczeka w tej firmie emerytury, tak jak jego starszy kolega? Jak można wytrzymać aż 40 lat pracując w śmieciach? - No, ja wytrzymałem – śmieje się Bogdan Krawczyk. W warszawskim MPO jest dziś niewielu pracowników z takim stażem jak pan Bogdan.
- Do smrodu się człowiek przyzwyczaja. Trzeba też szczególnie o higienę dbać i kąpać się częściej niż przeciętny obywatel. Ale w porównaniu z tym, jakie były warunki pracy i jakimi pojazdami jeździło się, gdy zaczynałem, teraz jest komfort, klimatyzacja, automatyczna skrzynia biegów, czystsze pojemniki – wylicza Bogdan Krawczyk, ładowacz z MPO.
Załoga MPO wyjeżdżająca na przykład „Białym misiem” na miasto po odbiór śmieci od warszawiaków liczy zawsze trzy osoby: kierowca, operator i ładowacz. Przechlapane ma tylko „ten trzeci” (zazwyczaj najmniejszy i najmłodszy), przypada mu bowiem zydelek w środku kabiny. A na nim trzeba siedzieć z podkurczonymi nogami, albo bokiem. Wygodne to nie jest. To dlatego często widzimy ładowacza MPO jak jedzie na stojąco „na stopce” z tyłu śmieciarki.
1 lipca 2022 warszawskie MPO obchodzi 95-lecie istnienia. Z tej okazji na parkanie bazy firmy przy ul. Tatarskiej zawiśnie wystawa pojazdów MPO – od lat 20. ubiegłego wieku, do współczesności. Spółka wkrótce ogłosi też konkurs na sfotografowanie MPO przy pracy. Polujmy więc na dobre kadry śmieciarek i ładowaczy. Można będzie zdobyć nagrody!
Zapraszamy też do obejrzenia pana Bogdana i pana Krzysztofa przy pracy w naszym materiale WIDEO.