Porażające wieści z Warszawy. Najpierw mu pomogła, a później skatowała

i

Autor: um.warszawa.pl straż miejska

Porażające wieści z Warszawy. Najpierw mu pomogła, a później SKATOWAŁA

2020-12-22 14:07

Ta historia jest przykładem okrucieństwa, jakiego może dopuścić się człowiek w stosunku do zwierząt. 62-letnia mieszkanka Warszawy przygarnęła pod swój dach 4-miesięcznego kota. Był to gest godny pochwały. W jednej chwili sytuacja zmieniła się jednak diametralnie i kobieta zgotowała niewinnemu stworzeniu prawdziwe piekło.

Przygarnęła kota, później go skatowała

Sytuacja, która wydarzyła się w jednym z mieszkań przy ul. Kwitnącej na warszawskich Bielanach, pokazuje, jak wiele złego potrafi wyrządzić człowiek istocie słabszej od siebie. 62-letnia kobieta 18 grudnia przygarnęła od znajomych 4-miesięcznego kota. Zdawać się mogło, że zwierzę rozpocznie teraz nowe, szczęśliwe życie u boku kochającej właścicielki. Tak się jednak nie stało. Kobieta zgotowała kotu prawdziwe piekło. Wszystko przez to, że zwierzę podczas zabawy pogryzło ją i podrapało. 62-latka wpadła wówczas w furię. Zaczęła bić zwierzę, a później włożyła do umywalki w łazience i odkręciła wodę.

Porażające wieści z Warszawy. Najpierw mu pomogła, a później skatowała

i

Autor: Straż Miejska, Warszawa uratowany kotek

Szybka interwencja Straży Miejskiej

Gdy kobieta skończyła maltretowanie bezbronnego kota, zawiadomiła Straż Miejską i opowiedziała strażnikom, co zrobiła. Dochodziła wówczas godzina 22:30. Na miejsce wysłana została załoga Ekopatrolu. Dziesięć minut później funkcjonariusze zapukali do drzwi mieszkania kobiety, od której czuć było woń alkoholu. 62-latka powiedziała strażnikom, że kot jest w łazience. - O tam, w umywalce leży. Wodę na niego puściłam. Chyba nie żyje - powiedziała kobieta, cytowana przez Straż Miejską.

Kot w opłakanym stanie

Widok, jaki ujrzeli funkcjonariusze Ekopatrolu, jeży włos na głowie. Kot był w bardzo złym stanie. - Cichutko jęczał, a słysząc wchodzących strażników, tylko lekko poruszył głową. Futrzak był przemoczony i bardzo przemarznięty. Maluszek owinięty ręcznikiem trafił na ręce funkcjonariuszki, która zaczęła na niego chuchać, aby choć trochę go ogrzać - opowiedziała Straż Miejska. Na miejsce interwencji wezwano policje, która zajęła się sprawą oraz drugą załogę Ekopatrolu, która przewiozła poszkodowane zwierzę do lecznicy weterynaryjnej.

Sonda
Czy kary za znęcanie się nad zwierzętami powinny być wyższe?
Wielki GANG rozbity! Kradli nawet kilkanaście samochodów każdej nocy

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Nasi Partnerzy polecają