Warszawa, Śródmieście. Ochroniarz zaatakował młodą dziewczynę paralizatorem. Grozi mu 5 lat
Do zdarzenia doszło w nocy z 5 na 6 listopada 2024 roku w restauracji McDonald's na Dworcu Centralnym w Warszawie. Jak relacjonowała „Gazeta Stołeczna”, w lokalu znajdowała się młoda kobieta w stanie nietrzeźwości.
Według zeznań świadków, nie reagowała na polecenia ochroniarzy, którzy próbowali ją obudzić i wyprowadzić z restauracji. Kiedy ich próby nie przyniosły efektu, jeden z pracowników ochrony użył paralizatora − najpierw poraził ją w ramię, a następnie w brzuch. Mimo to kobieta nadal pozostawała oparta głową o stół.
− Kiedy tylko zobaczyłam, jak panowie traktują tę bezbronną dziewczynę, zadzwoniłam po karetkę. Zostałam przez ochroniarzy kompletnie wyśmiana. Oni uważali, że dziewczyna żadnej profesjonalnej pomocy nie potrzebuje. Sami chcieli się nią zająć - wystawiając na dwór o 3 w nocy na zimno. Wpół przytomną. Nietrzymającą się na nogach − opowiadała w rozmowie z "Wyborczą" kobieta, która była świadkiem całego zdarzenia.
Prokuratura Rejonowa Warszawa Śródmieście-Północ skierowała do sądu akt oskarżenia przeciwko Mariuszowi Ś., zarzucając mu działanie na szkodę pokrzywdzonej oraz rażące lekceważenie porządku publicznego. Mężczyzna, dotychczas niekarany, przyznał się do zarzucanego mu czynu, jednak odmówił składania wyjaśnień.
− Za ten czyn oskarżonemu grozi kara pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat. 5. Ponadto, jeżeli sąd przychyli się do kwalifikacji czynu jako występku o charakterze chuligańskim, przy wymierzaniu kary za ww. występek może dokonać jej obostrzenia w zakresie dolnych granic odpowiedzialności karnej − przekazała prok. Piotr Antoni Skiba z Prokuratury Okręgowej w Warszawie.
Polecany artykuł: