To były sceny jak z sensacyjnego filmu: w sobotę kobieta idąc jedną z ulic Grochowa zauważyła mężczyznę, który upycha w bagażniku samochodu szamoczącą się, próbująca się uwolnić, osobę. Kiedy to zrobił, szybko odjechał. Kobieta zapisała numery rejestracyjne samochodu i przekazała je policji, opisując całą sytuację.
Polecany artykuł:
Minęło trochę czasu, zanim policjanci z wydziału kryminalnego ustalili kto jest obecnym właścicielem i jaki jest jego adres. Na jednej z posesji w Sulejówku, znaleźli samochód honda opisywany przez zgłaszającą, który miał jeszcze ciepły silnik. Jednak jego właściciel, 37-letni mężczyzna, zaprzeczał by brał udział w opisywanym zdarzeniu i, mówiąc kolokwialnie, "palił głupa".
Polecany artykuł:
- Jednak policjanci znaleźli w bagażniku ślady krwi, co wzmogło ich czujność - powiedziała nam kom. Joanna Węgrzyniak z Komendy Rejonowej Policji Warszawa VII. Mężczyzna został zatrzymany, a kryminalni jeszcze tego samego dnia ustalili co się naprawdę stało. Ofiarą uprowadzenia była partnerka brata zatrzymanego. 37-latek porwał ją, aby zmusić brata do współpracy w przestępczym procederze i woził w bagażniku samochodu. Teraz porywaczowi grozi kara co najmniej trzech lat więzienia.
Polecany artykuł: