Do policjantów w kwietniu wpłynęła informacja o uprowadzeniu młodego mieszkańca Marek. Funkcjonariusze Centralnego Biura Śledczego ustalili, że rzekomy sprawca porwania w zamian za uwolnienie mężczyzny, zażądał od jego rodziców kilka milionów złotych, grożąc przy tym, że jeśli nie dostanie pieniędzy to zabije ich syna. Jak ustaliliśmy, porywacz wysyłał mrożące krew w żyłach wiadomości za pośrednictwem messengera na Facebooku. W treści zażądał od przerażonej rodziny 30 bitcoinów - kryptowaluty będącej odpowiednikiem sześciu milionów złotych.
CBŚP zaangażowało do tej sprawy ponad 300 policjantów. Zagadkę tajemniczego porwania rozwiązywali nieprzerwanie przez 6 dni. Śledczy pracowali pod ogromną presją czasu sądząc, że może być zagrożone życie porwanego mężczyzny. Myśleli, że w każdej chwili może dojść do tragedii. Jednak w miarę zbierania informacji, w policjantach narastało przekonanie, że wcale nie doszło do uprowadzenia.
W efekcie mundurowi ustalili, że najprawdopodobniej dwóch młodych biznesmenów chciało zarobić duże pieniądze na rozwój swojej firmy pozorując uprowadzenie dla okupu jednego z nich. Ich prawie idealny plan legł jednak w gruzach, gdy zostali zatrzymani przez uzbrojonych funkcjonariuszy.
W prokuraturze nieuczciwi biznesmeni usłyszeli zarzut wymuszenia rozbójniczego. Tymczasowo trafili do aresztu. Sąd zadecyduje o ich dalszym losie. Grozi im nawet 10 lat więzienia.