To było późnym wieczorem, gdy ekipa jadąca karetką w okolicy Metra Politechnika, zauważyła dziwnie jadącego vana marki volksvagen. Dlaczego dziwnie? Bo samochód jechał na samych felgach, a spod nich na wszystkie strony sypały się iskry! Ekipa z karetki postanowiła działać, do przejeżdżającego BMW, którego kierowcę i pasażerów także zaniepokoił jadący van, dali znać by otworzyli okno i krzyknęli, że trzeba zatrzymać van. Zaczął się prawdziwy pościg, który trwał aż do trasy Siekierkowskiej! W końcu udało się zatrzymać jadącego vana - Wracaliśmy do domu. Zobaczyliśmy busa, który jechał przechylony na prawa stronę. Za nim karetka. Bus zmieniał pasy, z lewej na prawa. Kierowca karetki przez okno krzyknął do nas żebyśmy pomogli zatrzymać tego busa. Zajechaliśmy drogę. Wysiedliśmy, wyciągnęliśmy kierowcę, pasażera. Zabraliśmy kluczyki. Bus nie miał opony na prawym kole z przodu - opowiedział naszemu reporterowi kierowca BMW, pan Konrad. W busie byli dwaj mężczyźni około 35-40 lat. - Widać że byli pod wpływem substancji. Jak wyciągnęliśmy z auta, jednemu z nich wypadła fifka - dodaje kierowca BMW opisał zdarzenie.
O nocną akcję zapytaliśmy policję: - Kierowca volkswagena miał dwa promile. Okazało się też, że posiadał zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych. Został przewieziony na komendę, policjanci wykonują z nim czynności - powiedział Tomasz Oleszczuk z Komendy Stołecznej Policji.