Budowa wschodniego odcinka drugiej linii metra do stacji Trocka trwała ponad trzy lata. Mieszkańcy nie mogli doczekać się otwarcia podziemnej kolejki, która miała połączyć ich z resztą stolicy. Finalnie budowę skończono we wrześniu 2019 roku. Na miejscu nie ma już ciężkiego sprzętu, a dojazdy do posesji nie są zablokowane. Na byłym terenie budowy zostało jednak coś, czego mieszkańcy nie mogą przeboleć.
− Miło, że pomyśleli o nas i zbudowali nam stację metra, ale to, co zostawili po sobie, szokuje mnie za każdym razem, kiedy tamtędy przechodzę − mówi nam 73-letnia emerytka, która od ponad roku walczy z miastem o uprzątnięcie terenu zawalonego starym gruzem i połamanymi płytami chodnikowymi.
Mieszkańcy kilkukrotnie interweniowali w mieście oraz spółce metra. W sprawie gruzowiska i z prośbą o jego uprzątnięcie napisaliśmy również my. − Inspektorzy Wydziału Infrastruktury sprawdzą teren, na którym znajdują się odpady. Po sprawdzeniu nieruchomości w ewidencji działek podejmiemy dalsze kroki − powiedziała nam Anna Mika, naczelniczka wydziału infrastruktury dla dzielnicy Targówek. To jednak najprawdopodobniej nie będzie konieczne, bo sprzątnięcie terenu zapowiedział już wykonawca metra. − Nie jesteśmy w stanie jednoznacznie zidentyfikować pochodzenia tych materiałów. Co więcej, część z nich wygląda jak odpady gabarytowe, nie mające żadnego związku z budową metra. Od ponad 15 lat czujemy się odpowiedzialni za Warszawę w związku, by uniknąć wszelkich wątpliwości, usuniemy te materiały na własny koszt w ciągu kilku dni − powiedział Bartosz Sawicki z firmy Gulermak.
Miejsce, w którym znajduje się gruzowisko jest zarezerwowane pod budowę ul. Nowotrockiej. W przyszłości droga ma połączyć ul. Unicką z Samarytanki. Urzędnicy od lat pracują nad dokumentacją projektową, jednak nie wiadomo kiedy sama ulica powstanie.