Uruchomienie pierwszego w Warszawie trambuspasa we wrześniu ubiegłego roku było prawdziwą komunikacyjną rewolucją. Skrócił się czas podróży Trasą W-Z, łatwiejsze stały się przesiadki. Autobusy i tramwaje zaczęły zatrzymywać się na wspólnym przystanku między jezdniami, a te pod Grubą Kaśką i Błękitnym Wieżowcem zlikwidowano.
Choć minęło już tyle miesięcy, na skasowanym przystanku w stronę Woli wciąż stoi elegancka przestronna wiata... A zamiast stać i się kurzyć, mogłaby służyć ludziom. Np. na najbardziej zatłoczonym przystanku przy Dworcu Wileńskim gdy pada, mokną ludzie. A wiata z powodzeniem się zmieści! - W tak ruchliwym miejscu ludzie muszą chować się przed deszczem w sklepach, bo nie mają ani skrawka dachu - mówi Paweł Gencel (38 l.).
Zarząd Transportu Miejskiego początkowo do pomysłu podszedł sceptycznie. - Przenoszenie wiaty nie ma sensu, bo zbliża się budowa metra i skrzyżowanie przy Dworcu Wieleńskim będzie wyłączone z ruchu, a na pl. Bankowym zatrzymywać się będą dodatkowe autobusy - tłumaczy Andrzej Skwarek (34 l.) z ZTM. - Niewykluczone, że ustawimy tam jedną z półtora tysiąca wiat, które właśnie zamawiamy - pociesza.