Tragiczne przyczyny kontroli
Inspekcja Transportu Drogowego wszczęła kontrole przewoźników po dwóch tragicznych wypadkach związanych z naćpanymi kierowcami. 25 czerwca bieżącego roku, autobus linii 186 spadł z wiaduktu na moście Grota-Roweckiego. W wyniku wypadku zginęła jedna osoba, a wielu pasażerów zostało przewiezionych do szpitala. Drugim wypadkiem, który przyczynił się do wszczęcia kontroli był ten przy ul. Klaudyny. Autobus staranował cztery osobówki. Również w tym przypadku kierowca był pod wpływem narkotyków.
Wypadek miejskiego autobusu w Warszawie: Wszystko nagrała kamera [WIDEO]
W tej kontroli były sprawdzane między innymi uprawnienia przedsiębiorstwa do wykonywania transportu drogowego, dokumentację wozów, uprawnienia i badania kierowców oraz czas ich pracy. Były sprawdzane również oświadczenia o "niepozostawaniu w stosunku zatrudnienia u innych przewoźników".
Polecany artykuł:
(Nie)Bezpieczeństwo w komunikacji miejskiej
- Chciałbym zaapelować do wszystkich, którzy odpowiadają za organizację transportu zbiorowego o ogromną odpowiedzialność i prowadzenie właściwego nadzoru nad firmami, które świadczą takie usługi. Pasażerowie płacąc za bilet, oczekują bezpieczeństwa - apelował Rafał Weber, wiceminister infrastruktury. Wyniki kontroli są straszne. Wśród sprawdzanych 4 przewoźników, w każdym z nich były jakieś uchybienia i nieścisłości. - Dochodziło do złamania przepisów prawa głównie związanych z przekroczeniami norm czasu pracy. A wiadomo, że kierowca zmęczony, który nie odpoczywa odpowiedniej ilości godzin, to kierowca, który stwarza zagrożenie- dodał.
Pół tysiąca naruszeń
Już pierwsza kontrola w firmie Arriva rozpoczęła się przed strasznymi wypadkami. Potem została podjęta decyzja o kolejnych prześwietleniach. - W tych wszystkich firmach wykryliśmy około 500 naruszeń. W pierwszej firmie było ich 445. Niestety dochodziło do rażących przypadków łamania norm czasu pracy. Kierowcy jeździli przemęczeni, stwarzając zagrożenie dla życia i zdrowia pasażerów - poinformował Alvin Gajadhur, główny inspektor transportu drogowego. Kierowcy byli przemęczeni i niezdolni do normalnej jazdy. Często kierowcy pracowali w kilku firmach jednocześnie.
- Zdarzały się przypadki, że kierowca rozpoczynał pracę o godz. 4 nad ranem u jednego przewoźnika, pracował do godz. 13, a o godz. 15 zaczynał pracę u drugiego przewoźnika pracując do godz. 23-24. I tak 17 dni w trakcie ponad dwóch miesięcy - opisywał GITD. Widać na tych przykładach, w jaki sposób niektórzy kierowcy łamali normy czasu pracy - dodał inspektor.
Brak ważnych przeglądów
ITD wykrył w firmie Arriva "nieprawidłowości związane z brakiem ważnych, aktualnych badań technicznych pojazdów". Zdarzało się, że pojazdy jeździły kilka, kilkanaście, bądź nawet kilkadziesiąt dni po drogach bez aktualnych badań technicznych!
Nawet 300 tys. zł kary
Wykryte naruszenia w firmie Arriva mogła skutkować nałożeniem na nią kary w wysokości 300 tysięcy złotych, natomiast ta kara zgodnie z ustawą o transporcie drogowym zostanie ograniczona do 30 tys. zł. - wyliczył Gajadhur. Z kolei Krzysztof Chojnacki, szef Mazowieckiego Inspektoratu Transportu Drogowego wskazał, że pozostałe trzy przedsiębiorstwa również zostaną ukarane, ale nie kwotami maksymalnymi. Będą musiały zapłacić 10 250 złotych, 12 100 złotych oraz 12 300 złotych. W dwóch firmach zostały kary już wydane, a w dwóch są naliczane.