Warszawa, Wola. Cukiernia przeżywa oblężenie. Pomógł – Książulo
– Jak smakuje? Są przepyszne. Mieszkam tu od 60, a do cukierni przychodzę od 40 lat, zazwyczaj w niedzielę, bo wtedy nie ma takiej kolejki. Rurki smakują identycznie, jak te kilkadziesiąt lat temu, są genialne – mówi reporterowi portalu „eska.pl” klientka, która czekała na słodkie zakupy przez 40 minut.
Akcję, po której przed cukiernią ustawiły się kilkudziesięciometrowe kolejki, zorganizował jeden z twórców internetowych. Jak zaznaczyli jego widzowie, byli zdziwieni, że jeszcze nigdy nie odwiedził zlokalizowanej na Woli cukierni.
– Zaskoczona to mało powiedziana. Jestem w szoku. Kłaniam się wszystkim klientom, dziękuję im i przepraszam za długą kolejkę. Najbardziej przykro mi tych, których muszę odprawić z kwitkiem. Czasami mamy braki – mówiła Ewa Dąbek, właścicielka lokalu, która razem z mężem od 39 lat prowadzi biznes.
– Nigdy nie pojawiłbym się tutaj, gdyby nie ten filmik i oceny w internecie – dodaje reporterowi kolejny klient.
Czy za przepysznymi i ręcznie robionymi rurkami z kremem stoi jakaś magiczna tajemnica? Jak słyszymy, białe wnętrze słodkiego, wypiekanego na miejscu ciasta jest robione z naturalnej, prawdziwej śmietany, „takiej, bez żadnych ulepszaczy”. Jak twierdzi właściciel, Marek Dąbek, wypiekanie rurek rozpoczyna się w okolicach godziny 5 z samego rana, tylko po to, by o 10 zacząć je sprzedawać.
– Najgorsze są wakacje i grudzień. W wakacje jest za ciepło, żeby stać przed lokalem, a w grudniu wszyscy, bo wszyscy przygotowują się do świąt Bożego Narodzenia – dodaje pan Marek.